środa, 20 lutego 2013

Kiepski wieczór, marna noc, okropny poranek


A zaczęło się dość niewinnie  - dzień miałam dość smętny : nic ciekawego się nie działo, Dżemik mnie męczył, pogoda uniemożliwiająca wyjście z wózkiem na spacer itd. Wieczorem napadła mnie taka ochota na słodkie, że (mimo postanowienia „0 słodyczy w poście”) zjadłam kawałek gorzkiej czekolady. Potem pomyślałam, że skoro już dałam plamę (a NADAL mam ochotę na coś słodkiego) to poproszę małżona, żeby poszedł do sklepu i kupił mi batona. Jak już był w drzwiach to poprosiłam, żeby kupił dwa (no w końcu co za różnica? Jeden, dwa czy sto? I tak jestem beznadziejna….). Małż wrócił z batonami dla mnie i pudełkiem lodów dla siebie. Zjadłam dwa batony, popiłam mleikiem i zrobiło mi się troche lepiej. Przed snem obiecałam sobie, że to jednorazowy grzeszek i nie będę się z tego powodu zamęczać wyrzutami sumienia – po prostu stało się i trudno.

W nocy, po kolejnym karmieniu Dżemika byłam tak wykończona, że dorwałam się do lodów i zjadłam ¼ pudełka… Jak wstałam rano, byłam tak śpiąca, wykończona i wkurzona na siebie tym wieczornym i nocnym jedzeniem, że wciągnęłam: michę słodkich płatków z mlekiem, bułkę z serem i keczupem oraz kolejną ćwiartkę pudełka lodów

Teraz najbardziej obawiam się, żeby na tym poprzestać, nie karać i jednocześnie pocieszać kolejnym obżarstwem, tylko zapomnieć i próbować wskoczyć na dobre tory… A już mi tak dobrze szło: piję ponad dwa litry wody , jem te 3 a nawet 5 porcji warzyw i owoców, staram się dorywczo ćwiczyć (podczas przewijania małego za każdym razem robię 15 przysiadów ;) – wychodzi ponad stówa dziennie) itd. Ale znam siebie i wiem, że jak zacznę jeść, to mogę skończyć dopiero po trzech, czterech dniach…

Nie wiem, jak mam się wziąć w garść… Buuu.... Taka duża urosłam, a nie umiem sobie radzić z takimi rzeczami, wstyda Aga, wstyd...

6 komentarzy:

  1. mi pomaga dokładnie zaplanowany kazdy dzien, duzo zajec i nie mam czasu na myslenie o jedzeniu , o tym czy czasami nie pochłonac kolejnego batonika...

    OdpowiedzUsuń
  2. I co z tego? Raz Ci się zdarzyło głupio postąpić. Od tego masz nowy dzień, żeby tym razem nie powtarzać swoich błędów :) Tak właśnie myśl i się nie dołuj :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, zatrzymaj się teraz, pomyśl sobie w duchu, że tak miało być i po prostu nie idź dalej tą drogą , bo łatwo się rozpędzić i sobie całkowicie odpuścić... nie miej wyrzutów sumienia, tylko zawracaj, lekki obiad, maleńka kolacja i jutro znowu będziesz w grze! :) Bądź dla siebie wyrozumiała, to ważny, wspaniały ale i trudny okres w życiu kobiety! nie zamartwiaj się, powiedz: ok, zaszalałam, ale koniec... dam radę!

    OdpowiedzUsuń
  4. to tylko jednorazowy wyskok ;)

    tak,musiałam aż tyle obciąć włosy,wolę mieć krótkie i zdrowe,niż długie i porozdwajane ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. tak czasem bya, nie poddawaj sie jednak łątwo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie poddawaj się! :) Czasami zdarza się chwila słabości ale tylko po to by po niej mieć więcej siły i motywacji!

    OdpowiedzUsuń