niedziela, 10 lutego 2013

Jak widzę lustro, to ... :)

 
Przeczytałam wczoraj w starym Twoim Stylu fajny artykuł o kłamstwie. Dziennikarka postanowiła zrobić eksperyment rodem z filmu „Kłamca, kłamca” i tak jak Jim Carey mówić tylko i wyłącznie prawdę.  Po kilku dniach okazało się, że okłamywanie otoczenia jest tak wpisane w nasze życie, że okłamujemy również siebie: partner dziennikarki myjącej zęby w pewnym momencie mówi: „O! Znowu masz swoją make-up’ową minę”. Okazało się,  że on tak nazywa wyraz twarzy, któr ą ona robi zawsze podczas robienia makijażu – szerzej otwarte oczy, dziubek z ust, wyżej podniesiony podbródek itd. Co więcej – sama sobie przyznała się, że robi tę minę za każdym razem gdy staje przed lustrem!

Uśmiałam się okropnie, bo ja też mam swoją „make-up’ową minę” – jak widzę lustro to mimowolnie (naprawdę!) podnoszę do góry brwi (mam kompleks opadających powiek), lekko unoszę kąciki ust i robię dziubek :) ( najzabawniejsze jest to, że moja babcia, która ma teraz 93  lata, jeszcze kilka lat temu też robiła dziubek przed lustrem, he, he:)

No i taka mnie naszła refleksja, że ta mina to taka lepsza wersja mnie samej, bo oprócz tego dziubka i tych oczu, to ja się jeszcze prostuję, wciągam brzuch i trochę wypinam biust co skutkuje tym, że FAKTYCZNIE wyglądam lepiej – szczuplej, młodziej i na bardziej wypoczętą.

Moje postanowienie od dziś: chodzić na codzień tak, jak prezentuję się sobie przed lustrem!!!

 

A Wy? Macie swoje „make-up’owe miny”?


Ps. Apropos przedostatniego posta - zaliczyłam dziś 6 km z wózkiem :)

2 komentarze:

  1. Podnoszę głowę i robię jakieś dziwne rzeczy z włosami ;-) ale nie wiem, czy powinnam to robić poza lustrem, bo mogłabym się zabić na prostej drodze :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli sami przed sobą udajemy kogoś lepszego, ładniejszego ;) Tak myślę, że musiałabym na początku ciągle w to lustro patrzeć, żeby makeupowe udawanie nawykiem się stało ;) Wciągam brzuch i patrze się "spodełba" bo wydaje mi się, że bardziej intrygująca jestem ;)

    OdpowiedzUsuń