Jest taka tradycja w mojej rodzinie, że w karnawale (niekoniecznie w Tłusty Czwartek) moja mam robi pączki. Są wspaniałe - świeżutkie, niezbyt duże, koniecznie z różą. Wczoraj właśnie wypadł ten wielki dzień i po południu mój mąż przywiózł paczkę 15 pachnących, kuszących słodkości.
Chciałam nawet zrobić zdjęcie tego stosiku, ale się nie dało: moi panowie rzucili się na nie na "Hurra". Ja przechwyciłam jednego i zapakowałam sobie na jutro. Postanowiłam w tym roku jeść słodycze w bez wyrzutów sumienia, ale w bardzo rozsądnych ilościach i przede wszystkim zrobione w domu, więc ten pączek jak najbardziej spełnia te kryteria :)
Wieczorkiem wsiadłam na rowerek, jeździłam godzinę i dziś mam zamiar zjeść pączusia na śniadanie (wiem, wiem - niezbyt zdrowe, ale zasłużone;).
AKTUALIZACJA: był boski!!!! :)
Gratulacje :) Wczoraj miałam ochotę na pączka, nawet zaczęłam się zastanawiać jak ja zdobędę pączki na tłusty czwartek i to bez glutenu.
OdpowiedzUsuńSmacznego !!
OdpowiedzUsuńja tez w tym roku nie odmawiam sobie, ale jem z umiarem ;) ps. zazdroszczę Ci domowych pączków :)
OdpowiedzUsuńSmacznego! 60km za Tobą? Mkniesz jak burza, ja póki co przebiegłam 8, ale biorę się za siebie!
OdpowiedzUsuńPodczytuję i kibicuję! :D
OdpowiedzUsuńKasia Sz. ;)
60km? Po co takie długie sesje kardio? To wyniszczające...
OdpowiedzUsuńJoannahasnik Twój komentarz mnie poruszył. Wyniszczające długie kardio? I jak długie musi być, żeby wyniszczało Twoim zdaniem? Jeżeli chodzę/biegnę/pedałuję przy spokojnym tętnie godzinę, półtorej, dwie, to mnie wyniszcza? Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Z chęcią się dowiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia Sz.
Wow60 km :) Gratki :)
OdpowiedzUsuńfajne inspiracje i ciekawie prowadzony blog tak trzymac ! :)
OdpowiedzUsuń