A
zaczęło się dość niewinnie - dzień miałam
dość smętny : nic ciekawego się nie działo, Dżemik mnie męczył, pogoda
uniemożliwiająca wyjście z wózkiem na spacer itd. Wieczorem napadła mnie taka
ochota na słodkie, że (mimo postanowienia „0 słodyczy w poście”) zjadłam
kawałek gorzkiej czekolady. Potem pomyślałam, że skoro już dałam plamę (a NADAL
mam ochotę na coś słodkiego) to poproszę małżona, żeby poszedł do sklepu i
kupił mi batona. Jak już był w drzwiach to poprosiłam, żeby kupił dwa (no w
końcu co za różnica? Jeden, dwa czy sto? I tak jestem beznadziejna….). Małż
wrócił z batonami dla mnie i pudełkiem lodów dla siebie. Zjadłam dwa batony, popiłam mleikiem i zrobiło
mi się troche lepiej. Przed snem obiecałam sobie, że to jednorazowy grzeszek i
nie będę się z tego powodu zamęczać wyrzutami sumienia – po prostu stało się i
trudno.
W nocy,
po kolejnym karmieniu Dżemika byłam tak wykończona, że dorwałam się do lodów i zjadłam ¼ pudełka… Jak wstałam rano, byłam
tak śpiąca, wykończona i wkurzona na siebie tym wieczornym i nocnym jedzeniem,
że wciągnęłam: michę słodkich płatków z
mlekiem, bułkę z serem i keczupem oraz kolejną ćwiartkę pudełka lodów…
Teraz
najbardziej obawiam się, żeby na tym poprzestać, nie karać i jednocześnie
pocieszać kolejnym obżarstwem, tylko zapomnieć i próbować wskoczyć na dobre
tory… A już mi tak dobrze szło: piję ponad dwa litry wody , jem te 3 a nawet 5
porcji warzyw i owoców, staram się dorywczo ćwiczyć (podczas przewijania małego
za każdym razem robię 15 przysiadów ;) – wychodzi ponad stówa dziennie) itd.
Ale znam siebie i wiem, że jak zacznę jeść, to mogę skończyć dopiero po trzech,
czterech dniach…
Nie
wiem, jak mam się wziąć w garść… Buuu.... Taka duża urosłam, a nie umiem sobie radzić z takimi rzeczami, wstyda Aga, wstyd...
mi pomaga dokładnie zaplanowany kazdy dzien, duzo zajec i nie mam czasu na myslenie o jedzeniu , o tym czy czasami nie pochłonac kolejnego batonika...
OdpowiedzUsuńI co z tego? Raz Ci się zdarzyło głupio postąpić. Od tego masz nowy dzień, żeby tym razem nie powtarzać swoich błędów :) Tak właśnie myśl i się nie dołuj :)
OdpowiedzUsuńHej, zatrzymaj się teraz, pomyśl sobie w duchu, że tak miało być i po prostu nie idź dalej tą drogą , bo łatwo się rozpędzić i sobie całkowicie odpuścić... nie miej wyrzutów sumienia, tylko zawracaj, lekki obiad, maleńka kolacja i jutro znowu będziesz w grze! :) Bądź dla siebie wyrozumiała, to ważny, wspaniały ale i trudny okres w życiu kobiety! nie zamartwiaj się, powiedz: ok, zaszalałam, ale koniec... dam radę!
OdpowiedzUsuńto tylko jednorazowy wyskok ;)
OdpowiedzUsuńtak,musiałam aż tyle obciąć włosy,wolę mieć krótkie i zdrowe,niż długie i porozdwajane ;)
tak czasem bya, nie poddawaj sie jednak łątwo!
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się! :) Czasami zdarza się chwila słabości ale tylko po to by po niej mieć więcej siły i motywacji!
OdpowiedzUsuń