poniedziałek, 24 marca 2014

Historia moich kompleksów - cz.1

Jak sięgam pamięcią wstecz, to moje kompleksy przypuszczalnie zaczęły się w drugiej klasie szkoły podstawowej. Pierwszym kmpleksem była...

FRYZURA

Myślicie pewnie, że mało która dziewczynka ma w tym wieku kopleks dotyczący włosów? Pewnie tak, ale ja naprawdę miałam powód. Otóż w tym roku właśnie zaczęliśmy, regularnie w ramach w-f- uczęszczać na basem. Pech chciał, że moje włosy wtedy (ech...) były baaardzo długie, baaardzo gęste i baaardzo kręcone i kompletnie nie nadawały się do samodzielnego suszenia i to pod presją czasu. 

Naprawdę! Pamiętam, że po kąpieli w domu rodzice suszyli mi włosy bitą GODZINĘ (!). W związku z tym gdybym miała je suszyć samodzielnie po basenie i jednocześnie zdążyć na kolejną lekcję prawdopodobnie chodziłabym przez cały rok z permanentnym zapaleniem płuc. Cóż było począć, włosy obcięto. (To tez temat na dygresję - jak już powiedziałam włosy były naprawdę niezłe, więc fryzjerka upartując interes zapytała moją mamę, czy chcemy wziąć włosy po obcięciu ze sobą, Jako że moja zdziwiona, niepraktyczna mama odparła, że oczywiście nie, fryzjerka zaczęła ochoczo ciąć jak najdłuższe pasma, okładać je równiutko na stole celem sprzedażny na perukę !) Wygladałam - TRAGICZNIE... Obcięcie na zapałkę z tymi bardzo gestymi i kręconymi włosami, wybitnie mi nie służyło. Miałam wrażenie, że najpierw do pomieszczenia wchodzi moja głowa, potem długo, długo nic, a potem ja. Co więcej, dzieci zaczęły się ze mnie śmiać, że wyglądam jak szopa i to niestety ciągnęło się (okazjonalnie, na szczęście) kilka lat.

Długo nie lubiłam swoich kręconych włosów, nawet jak już odrosły, bo się nie układały, bo nie mogłam mieć grzywki itd. Nie miałam oczywiście prostownicy, środków do stylizacji, które mogłyby ujarzmić moją lwią grzywę tez nie było w tych siermiężnych czasach... 

 
Na studiach kupiłam prostownicę i kompleks minął. Włosy w połowie pewnie wypadły, a druga połowa jest pod moją całkowitą kontrolą.

Ponieważ natura nie lubi próżni, na zakładkę pojawił się mój drugi kompleks

NADWAGA
 ... ale o tym w następnym odcinku.

8 komentarzy:

  1. Oj też mam kręcone włosy. Na szczęście nikt nigdy nie wpadł na pomysł żeby je ścinać ;)
    Mają swoje plusy i minusy. Po prostu trzeba je zaakceptować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie lepiej było sobie zafundować Encanto, zamiast palić włosy? ;)

    podoba mi się, jak to opisujesz, z przymrużeniem oka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. miałam ten sam problem! co prawda, moje włosy nie są całkowicie kręcone, ale niestety puszą się i wykręcają każdy w swoją stronę, a w młodości uczęszczałam na sekcję pływacką 6 razy w tygodniu! :) to była dopiero katorga!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba podobną historię mogłaby powiedzieć każda kobieta ;) Ja też mniej więcej w tym samym wieku zostałam ścięta "na chłopaka" i się wstydziłam. Do dzisiaj też pamiętam jak koleżanka chodziła do szkoły w czapce (w lecie!), bo jej długie włosy zostały ścięte na zapałkę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam, czekam, czekam... ;)
    Lektura do kawy potrzebna Aga!
    Kaśka (walcząca z nadwagą (początkowo urojoną :-P od liceum;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszamy do dodania bloga w serwisie zBLOGowani! Mamy już ponad 2200 blogów z 22 kategorii.
    Należy założyć konto jako bloger i w 2 krokach dodać bloga do serwisu. Nasz robot sam pobiera aktualne wpisy i prezentuje je tysiącom użytkowników którzy codziennie korzystają ze zBLOGowanych. Dla blogera to korzyść w postaci nowych czytelników i większego ruchu na blogu. Zapraszamy!

    OdpowiedzUsuń
  7. fajnie tu u Ciebie! blog warty polecenia :)

    OdpowiedzUsuń