czwartek, 5 września 2013

Dlaczego to kocham?


Kocham bieganie, jak żadną inną aktywność fizyczną. Uwielbiam nordik walking, ubóstwiam badmintona i ping-ponga. Uznaję trening na siłowni i generalnie wiem, że cokolwiek robimy, jakkolwiek się ruszamy, robimy swojemu organizmowi dobrze

Jednak nie ma nic, co daje mi tak dużo, jak bieganie.

Przekonałam się wczoraj o tym ostatecznie.

Mój dzień wyglądał mniej więcej tak: noc nieprzespana (Dżemikowi idą 3 zęby naraz), pobudka o 6.30, wyglądam jak zombie, no słowo daję - 40-latka jak nic,  kanapki dla Starszego, prasowanie koszuli dla Starego (nienawidzę prasowania koszul), jajecznica dla Małża, znowu upierniczyłam całą kuchnię, Dżemik płacze, czy ja nie mogą spokojnie wziąć prysznica bez ryku, nareszcie wyszli, matka dzwoni, mały płacze, czego ona znowu chce, nie nie mogę przyjechać, czy w tym domu zawsze musi być tak brudno, co za pogoda, Matko Boska, jak ja mam dość wszystkiego, Starszy wraca ze szkoły, znowu obudził Małego, zabiję go, normalnie zabiję, Małż dzwoni znowu przyjdzie później z pracy, obiad trzeba zrobić, nienawidzę gotowania, kaszę zrobię jęczmienną, Mamo, kasza, znowu kasza, spagetti wolę, w oku mnie drapie, wyciągam soczewkę, jeju do zlewu mi wpadła, przecież to trzeba mieć pecha na maxa, w tej telewizji nic nie ma, biedny maluszek zęby go bolą, ale czy on musi tak płakać, marzę o tym, żeby mieć trochę spokoju, lekcje poodrabiać, pomożesz mamo?, jasne synku, pomogę, jeśli nie zasnę na stojąco...

.. i tak w kółko w kieracie aż do wieczora... nie radzę sobie, nie radzę, niech oni mi wszyscy dadzą święty spokój...

20.00. Wkładam buty, ależ one wygodne, nowe ciuchy z Lidla, kurczę naprawdę nieźle w nich wyglądam, rozgrzewka, o jak miło poczuć swoje ciało, czy ja dziś dam radę biegać,  może trzeba było się położyć, zaczynam biec, 2 wdechy, 2 wydechy, jak mantra, czuję spokój, jakbym w SPA była normalnie, jakiś koleś biegnie przede mną, alez on ma kapitalny tyłek, co za fajna pogoda, wiaterek taki miły,  te buty to był znakomity zakup, po prostu płynę, dźwięk nóg na ścieżce taki kojący, o już 3 kilometry, nie zauważyłam, jest wspaniale, czuję napięcie mięśni, to może jeszcze 3, wszystko ze mnie spływa, zaglądam ludziom do okien, o kurczę ktoś tam gra na trąbce!, jak ładnie, jak mi dobrze, co już pół godziny minęło, biegnę, biegnę, biegnę...

... i tak w kółko ponad godzinę :) Wracam do domu, otwieram drzwi, jak ja ich kocham normalnie. Kocham swoje życie! Kocham biegać!

15 komentarzy:

  1. Super ! :) Ja także pokochałam bieganie.. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja muszę wrócić do biegania ale akurat jestem przeziębiona :/

    Sprzedaję maszynę do wypieku chleba- więcej na moim blogu- zdrowiezwyboru.blogspot.com Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ja idę na rower! całusy!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenia w dalszej drodze i jeszcze większej dawki endorfinek :)

    http://monikaturemka.synergygo.com/pl/Phytolife.html

    OdpowiedzUsuń
  5. TO jest właśnie TO! Oddałaś ducha, kwintesencję i co tam kto jeszcze chce! A zrozumie ten, kto doświadczył. Nie da się opowiedzieć (jak porodu) jak to jest tak do końca. Super wpis Aga!
    Kasia (szewkas;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aga, jestes zdrowo zakrecona, ale ja tez tak mam - tylko dwie panny w domu. Ja nie biegam, ale medytuje i wtedy czuje to co Ty po bieganiu. Jutro wybieram sie na yoge, zeby odreagowac:-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. czemu zniknęłaś na tak długo..?

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie Aga??? Zaglądam a tu nic!
    Kasia (szewkas;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ufff, widzę, że nie tylko ja lubię oglądać męskie pupy :D Na mnie też bieganie działa odprężająco. Fajnie jest przez chwilę nie myśleć o problemach, zmartwieniach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bieganie naprawdę przyjemne, tylko czasem ciężko się do niego zabrać ;)

    http://beondieteathealthy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

  11. To świetna strona. Z pewnością dodam Twojego bloga do własnej listy blogów poświęconych dietom. Sprawdź ten adres http://blogiodietach.blogspot.com/ i przejrzyj, co ciekawego tam zamieściłam

    OdpowiedzUsuń