Nie
wiem, co mi ostatnio przyszło do głowy, ale po obejrzeniu nowego programu na
TVP2 pt. „Życie od kuchni” poczułam, jakby mnie ktoś rąbnął w głowę. Spojrzałam
na dwoje bohaterów (babka -32 lata i facet – 37) i wyobraziłam sobie siebie i
swojego męża na ich miejscu i zmartwiałam.
Nie wiem,
czy macie tak samo, ale jak widzę ludzi około 30-tki, z baaaardzo widoczną
nadwagą lub otyłością od razu wyobrażam sobie, kim Ci ludzie są. To silniejsze
ode mnie i pewnie powinnam z tym walczyć, bo to takie politycznie niepoprawne,
ale w zaniedbanym grubasie automatycznie widzę osobę:
-
leniwą
-
niezorganizowaną
-
nieumiejącą poradzić sobie z własnymi emocjami
-
nieszczęśliwą
-
zmęczoną
- nudną
- bez
zainteresowań
- bez
przyjaciół
- NIE PANUJE NAD WŁASNYM ŻYCIEM
- która
po pracy je na kanapie niezdrowe żarcie przed telewizorem.
- a w
weekend powoli porusza się po hipermarketowych alejkach w poszukiwaniu promocji
na niezdrowe żarcie.
Jak
widzę dwoje 30-latków z normalnymi, zadbanymi ciałami od razu dobudowuję sobie
ich „historię”:
-
pomysłowi, kreatywni, roześmiani, energiczni
- z
masą przyjaciół, z którymi robią fajne rzeczy
- po
pracy jadą na siłownię lub spacer
- a w
weekendy jeżdżą na rowerze.
Niesprawiedliwe?
Z całą pewnością. Wiem, że to stereotypy, wiem, że nie powinno się ludzi w ten
sposób stygmatyzować. Nie można
przecież wnioskować czegokolwiek na temat charakteru, przyzwyczajeń, czy
usposobienia danego człowieka tylko na podstawie jego wyglądu – to takie powierzchowne…
W końcu każdy z nas zna grubasów, którzy nie spełniają opisanych przeze
mnie kryteriów, podobnie jak osoby szczupłe nie zawsze dbają o siebie, a
sylwetkę zawdzięczają genom. Ale to
silniejsze ode mnie i jestem pewna, że wielu z nas kieruje się takimi
schematami w myśleniu.
Jestem
młodą duchem, wesołą, energiczną, z całą masą pomysłów, zainteresowań i
znajomych osobą i przeraża mnie, że ktoś (np. na rozmowie kwalifikacyjnej)
mógłby skreślić mnie tylko z powodu tego, jak wyglądam.
No więc
okazuje się, że poza typowo zdrowotną motywacją do zdrowego żywienia (i życia
przy okazji) mam wielką, mega istotną motywację … (jakby ją tu nazwać…)
SKOJARZENIOWĄ. Bo ja nie chcę się nikomu kojarzyć z lenistwem, brakiem energii,
niechlujstwem.
PS. A ze swoim schematycznym podejściem do osób z
nadwagą walczę, bo to pochopne, nietaktowne i bezmyślne. Ale kto z nas tak nie
czuje w pierwszym odruchu?
Zgadzam się z tym co napisałaś , też często gdy widzę takich ludzi to myślę "kurczę jak można doprowadzić się do takiego stanu" nie wiem jak ludzie mogą z tym żyć , ja np miałem 8 kilo nadwagi to już mi bardzo przeszkadzało i czułem się gruby więc nie wiem jak można nie zauważać swojego problemu mają 30 kilo nadwagi. Nie wiem czy to przyzwyczajenie czy pogodzenie się ze stanem rzeczy, jednak potem przychodzą myśli , że może ktoś na coś choruje i przez leki ma nadwagę. Tak czy siak ja nie chcę tak wyglądać i uważam , że jednak większość z tych ludzi jest po prostu leniwa :/
OdpowiedzUsuńMasz sporo racji, tez tak kiedys myslalam. Teraz szkoda mi takich osob, bo mysle, ze nie wiedza co zrobic, jak zaczac, nie potrafia sami wyjsc z tej sytuacji - nie jest latwo zaczac zmiany. Potrzeba bardzo duzo zmian w edukacji od najmlodszych lat - nie tylko zdrowego zywienia, ale umacniania psychiki, nauki oddychania i wielu innych, moze kiedys cos sie zmieni - mam wrazenie, ze ludzie, glownie mlodzi, maja ta swiadomosc duzo wieksza:-) Oby:-)
OdpowiedzUsuńA nie, ja tak nie mam :-) Być może dlatego, że znam sporo osób z dużą nadwagą, zadbanych, pracowitych, z pasjami i nijak nierozmemłanych :-) a wygląd, to ich osobista sprawa :-)
OdpowiedzUsuńJa też łapię się na tym, że często myślę podobnie. A najgorsze jest to, że w wielu przypadkach się to sprawdza....
OdpowiedzUsuń