wtorek, 26 maja 2015

(437 km za mną) Dieta instagramowa

Długo opierałam się Instagramowi, nie wiedziałam o co chodzi w tej fascynacji portalem, w którym można tylko dodawać zdjęcia, a funkcja społecznościowa jest na drugim planie. Wydaławo mi się, że chodzi głownie o lansowanie się, robienie sobie selfie w każdym możliwym nowym "outficie", "looku dnia" i pokazywanie, co się zjadło, w jakiej knajpie.

Nieśmiało zaczęłam zaglądać na Insta dzięki Tips for the Women, na którym to blogu zamieszczane są często metamorfozy lasek z całego świata, z instagramowymi dokumentacjami fotograficznymi tych przemian.

I to mi się spodobało. Założyłam swój profil (https://instagram.com/zwyczajnie_aga/ - zapraszam) i śledzę też profile wielu dziewczyn, które prowadzą zdrowy styl życia, odchudzają się, biegają.

A co z tymi fotkami jedzenia? Nadal śmieszy mnie, jak ktoś w knajpie wyciąga komórkę, by zrobić zdjęcia swojego talerza i zamieścić te fotkę na Instagramie, a przy okazji pochwalić się, w jakiej jada restauracji.

Ale fakt zamieszczania zdjęć zdrowych, samodzielnie przygotowanych posiłków jest dla mnie jak najbardziej pozytywny: nie tylko motywuje inne osoby do przygotowania sobie czegoś podobnego (sama często tak mam!), to jeszcze powoduje, że bardziej niż zwykle chce się nam stworzyć ładny, kolorowy, estetycznie podany talerz, bo wiemy, że nasi "followersi" oczekują, iż pokażemy, co zjadłyśmy na śniadanie:) Przynajmniej ja tak mam - jak wiem, że chce wrzucić fotę śniadania na Insta, to bardziej pracuje nad estetyką przygotowania posiłku. Nie ukrywam, że również dzięki portalowi zaraziłam się szałem na zielone koktajle, kaszę jaglaną, czy puddingi chia.

Traktuję to oczywiście z przymrużeniem oka, ale przyznaję, że wciągnęłam się i chętnie bywam na Insta.

A czy Wy macie swoje profile na Instagramie? Podawajcie proszę w komentarzach adresy, chętnie dodam do obserwowanych.

A to kilka moich fotek z Insta:

Jaglanka z miodem i owocami.
 
Twarożek domowy z ogórkiem.
 
Jogurt naturalny, truskawki, stewia, płatki amarantusowe.
Green smoothie (sałata, kiwi, banan i jabłko)

 


czwartek, 14 maja 2015

(399 km za mną) Bieg Europejski w Gdyni-zaliczony!

Udało się! W ubiegłą sobotę zaliczyłam Bieg Europejski na 10 km w Gdyni - mój pierwszy oficjalny bieg uliczny z medalem:)

Wiem, że to nie maraton i że ludzie robią trudniejsze rzeczy (i się tym nie chwalą), ale dla mnie udział w tym biegu (i ukończenie to z czasem 61 minut) jest dowodem na to, że moja praca nad sobą daje efekty - już nie sądzę, że WSZYSTKIE LASKI NA ŚWIECIE, A W SZCZEGÓLNOŚCI TE, KTÓRE BIORĄ UDZIAŁ W BIEGACH są ode mnie :
- młodsze
- szczuplejsze
- szybsze
- bardziej zdeterminowane

To po prostu nieprawda! Wyobraźcie sobie, że po mnie na metę przebiegło prawie 900 osób!!!! Jestem niezła i tak muszę o sobie myśleć - zwłaszcza,  że w moim życiu szykuje się rewolucja (a przynajmniej wielkie trudności...) i muszę być silną jak diabli!!!!

P.S. Poważnie rozważam zrobienie sobie z tego medalu breloczka - żeby był zawsze ze mną i przypominał mi, że jestem wojowniczką :)

czwartek, 7 maja 2015

(347 km za mną) Prolavia, czyli kisiel, który dał mi kopa (i dwa i pół kilo mniej)

Strasznie dawno nie pisałam, złożyło się na to kilka czynników. Trochę odpuściłam dietę, jakoś przestało mi się chcieć... Stresy, dom, praca...

I wtedy dostałm propozycje od firmy produkującej kisiel dietetyczny Prolavia, aby przetestowac ten produkt. Moja reakcja była ostrożno-entuzjastyczna - ostrożna dlatego, że za duża urosłam, by wierzyć w "magiczne" specyfiki, a entuzjastyczna, bo połączenie wyrazów: "kisiel" i "odchudzający" oraz 2,5 kalorii brzmiało baaardzo zachęcająco:)

Co to jest Prolavia?
Jest to proszek w saszetkach, z którego po dodaniu wody (100 ml) powstaje kisiel. Jedna porcja ma 2,5 kalorii i powinna być spożywana 3 razy dziennie na 30 minut przed głównymi posiłkami. Kisiel można wypić od razu jako napój, lub po zgęstnieniu jako kisiel właśnie. Każdą porcję należy popić 1 lub dwiema szklankami wody.

Co zawiera Prolavia? Po szczegółowe informacje odsyłam na stronę www.prolavia.pl, wspomnę tylko, że jest to połączenie żywych kultur bakterii z glukomannanem (błonnikiem wyizolowanym z korzenia rośliny konjac) oraz kompleksem witamin i składników mineralnych. Jego formuła opracowana jest wspólnie z dietetykami i użytkownikami Vitalii. (Fajne jest to, że w pakiecie otrzymuje się również kod, dzięki któremu mamy bezpłatną 7-dniowa dietę na Vitalii.)

Co obiecuje producent?

Otóż w połączeniu ze zdrową dietą żye kultury bakterii, czyli Lactobacillus Rhamnosus ATCC 53103:
  • pomaga przywrócić prawidłową florę jelitową
  • pomaga poprawić metabolizm węglowodanów
  • pomaga regulować procesy energetyczne organizmu
  • przyczynia się do zmniejszania wchłaniania tłuszczów
  • wspomaga zmniejszenie poziomu biomarkerów związanych z nadwagą
Zalety stosowania glukomannanu:
  • zwiększa lepkość treści pokarmowej, wypełniając jelita i pobudzając pracę całego układu pokarmowego
  • nie zaburza wchłaniania oraz nie powoduje niedoboru składników odżywczych, takich jak wapń, żelazo, miedź, magnez, czy fosfor
  • nie powoduje powstawania wzdęć, bólów brzucha, gazów czy uczucia przelewania w brzuchu
Moje odczucia, uwagi i  - oczywiście - działanie specyfiku, czyli co tam na wadze) :

Kisiel testowałam dwa tygodnie. Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre: kisiel jest smaczny, bardzo słodki i  ma fajną konsystencję. Po kilku dniach niestety jego smak trochę powszednieje (szkoda, że jest tylko jeden), a konsystencja kisielu zaczyna trochę wkurzać (jednak nie jestem taką fanką kisielu, jak myślałam), na szczęście można go pić jako napój, więc nie miałam z tym problemu. Producent zaleca popijanie jedną lub dwoma szklankami wody - żeby dać szansę temu specyfikowi piłam dwie. Dawno nie piłam tyle wody w ciągu dnia - do samej prolavii wychodziło 6 szklanek! :)

Test Prolavii zaczęłam z wagą ... ponad 65 kg :( Święta, stresy itd... Po dwóch tygodniach:

Zrzuciłam prawie 2,5 kilo!!! Wiadomo, że bez rozsądnej diety i odrobiny ruchu pewnie efekt nie byłby tak zadowalający, ale dzięki temu kisielowi po pierwsze:
  • straciłam ochotę na słodycze (Prolavia jest NAPRAWDĘ słodka)
  • zmniejszył mi się apetyt (błonnik + te 6 szklanek wody porządnie wypełniały mi żołądek)
  • miałam więcej energii i chęci do ruchu, do tego, by znów o siebie zadbać :) 

Podsumowując - Prolavia dała mi KOPA, by znowu powalczyć o siebie, na ostro wrócić do biegania zdrowo jeść. Jestem lżejsza o 2 i pół kilo i dobrze mi z tym :)

piątek, 10 kwietnia 2015

(286 km za mną) Zaczynam test Prolavii:)

Ha! Mój pierwszy produkt do testowania - kisiel dietetyczny Prolavia właśnie przyszedł:)

Jutro zaczynam 2 tygodniowy test! Najpierw się zważę , a potem - kisielu: do dzieła!:)

sobota, 28 marca 2015

(241 km za mną) 21 dni bez cukru!

Mija 3 tygodnie bez cukru:)
Obiecałam sobie, że do świąt nie będę  jadła  nic słodkiego, a po świętach tylko słodycze zrobione w domu. Jak mam wielką ochotę na słodkie, to dodaję stewię- nie ma na szczęście  tego chemicznego posmaku, jak słodzik "nienaturalne".
Wczoraj dostałam okres I mało się nie ugięłam i nie otworzyłam ciastek, ktòre miałam w szafce (na zasadzie: E tam to tylko 3 zmarnowane tygodnie wyrzeczenia, ale przecież  jestem bardzo biedna, bo mam okres!) , ale wzięłam  się w garstki i po prostu poszłam spać. O 21.00 :))))))

sobota, 21 marca 2015

(203 km za mną) Jakoś idzie:)

Nie jest źle - 2 stówki za mną,  z czego w marcu przebiegłam już 40 km :)

Ruchu jak widać jest trochę aczkolwiek do wymarzonych 5 treningów tygodniowo trochę mi brakuje... Wczoraj zaliczyłam 8 km i jestem z tego strasznie zadowolona. Zauważyłam, że odpowiednia muzyka nieźle odwraca moją uwagę od zmęczenia więc teraz zgrywam takie energiczne kawałki - macie jakieś swoje ulubione kawałki do biegania?


A to mój dzisiejszy poranek: na kompie, przy śniadanku (płatki gryczane, jogurt naturalny, maliny i migdały) w zapachu róż:) (uwielbiam płatki gryczane ze Szczytna - u mnie ich nie ma, dlatego jak jadę do babci na Mazowsze zawsze kupuję co najmniej 5-6 paczek)

Miłego, ruchliwego dnia dla Was! :)

PS. Mam problem z tym nowym ślicznym szablonem - polskie czcionki źle się wyświetlają:((( Czy ktoś wie, co można z tym zrobić?!?! Please help!

wtorek, 10 marca 2015

(190 km za mną) Pierwsze bieganie:)

Sezon biegowy rozpoczęty! Wczoraj niespodziewanie moja Aga wyciągnęła mnie na bieganie - nie przemęczałyśmy się na pierwszy raz, stwierdziłyśmy, że 4 km wystarczą.


Podekscytowałam się na maksa, od razu znalazłam bieg, na który musimy się zapisać - żeby motywacja nie spadła! 9 maja w Gdyni jest bieg na 10 km - MUSZĘ wziąć w nim udział:) Aga na razie jest ostrożna, ale ją namówię. A jak nie - biegnę sama. A co!

Taka jestem gorąca głowa, łatwo się zapalam, a potem mam trudności z utrzymaniem tego ognia... ale tym razem dam radę, WIOSNA IDZIE PRZECIEŻ! :)