Minął miesiąc w nowej pracy. I jak? Różnie, oczywiście, bo wyłącznie wspaniale to chyba tylko w Disneylandzie jest, prawda? I to jako gość, a nie pracownik, he, he...
Firma jest rzeczywiście dobra, a pod względem socjalu - najlepsza, w której do tej pory pracowałam. Premie, dodatkowe pensje, dofinansowanie nauki języka, wczasy pod gruszą, dog=finansowanie wypoczynku dziecka, opieka medyczna, stomatologiczna (za darmo!!!) - rewelacja.
Jest kilka rzeczy, które mnie wkurzają, i do których będę się musiała przyzyczaić:
- tzw. odbijanie karty - na wejściu trzeb odbić kartę, pracować równo 8 h, a wszelkie wyjścia muszą być zaplanowane, uzgodnione itd.itd. No cóż - nie ukrywam, że jestem przyzwyczajona do większej swobody, doo większego decydowania o swoim czasie. Życie mnie rozpieściło;)
- karta Mulstisport za 130 zło - no skandal, no!
- procedury, procedury i jeszcze raz procedury. Ja wiem, że w korpo nie da się inaczej, ale to jest takie...automatyzujące.
- szefowa - temat rzeka... Nie jest najłatwiejsza, a podstawowy problem jest taki, że trudno zrozumieć o co jej chodzi! Nie tylko mnie, ale również dziewczynie, która pracuje z nią od roku - po prostu ta kobieta ma problem z precyzyjnym formułowaniem myśli i komunikacją! (Co jest o tyle absurdalne, że pracujemy w dziale komunikacji właśnie;)
- nie ruszam się, i tyję :(((((((((((((((((((((((( DO TEGO, OCZYWIŚCIE, NIE ZAMIERZAM SIĘ PRZYZWYCZAJAĆ, TYLKO NA RAZIE NIE MAM POMYSŁU, CO ROBIĆ...? Z brakiem czasu, ze zmęczeniem itd. W garść się trzeba wziąć po prostu!
Plusów jest znaaaacznie więcej:
- ciekawe, różnorodne, inspirujące obowiązki (konferencje prasowe, pisanie, prezentacje, sponsoring, organizacja integracji i wiele, wiele innych) - robię to,na czym się znam i co kocham
- rozmach - kasy jest dużo, na różne wydarzenia, konferencje, dobroczynność, imprezy, sesje zdjęciowe
- fajni ludzie w pracy - szczególnie ciekawa jest moja współpracowniczka - jest tak barwna, emocjonalna, żywiołowa, energetyczna, że ja przy niej (a tez się za taką uważam!) niknę! ale nie szkodzi, lubię pracować z takimi ludźmi, którzy się angażują, żywo reagują na rzeczywistość, a to, że dziewczyna czasem przesadza i robi "dym wokół małej sprawy" - to tylko ubarwia moją pracową rzeczywistość
Jest jedna rzecz, która mnie uskrzydla: UDAŁO MI SIĘ - PO 5 MIESIĄCACH TRAFIŁAM DO WYMARZONEJ PRACY, DO NAJLEPSZEGO PRACODAWCY W MOIM MIEŚCIE!!! Czasem, jak sobie o tym pomyślę, to mi się wierzyć nie chce, taka jestem dumna z siebie!
Spełniam się, znowu nie tylko jako matka, ale również jako pracownika, a to daje mi dużo takiej życiowej siły! Mam nadzieję, że pomoże mi ona zabrać się za swoje ciało, bo co z tego, jak w pracy będzie ok, a stracę to, co udało mi się osiągnąć po urodzeniu Dżemika - wagę, bieganie i dobre samopoczucie...?
Za półtora miesiąca majówka - aaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!! Potrzebuję precyzyjnego planu, bo zamierzam w tym roku znowu się stroić na działkę, nakupować sobie mnóstwo kolorowych, seksownych krótkich spodenek!!! Dobra - koniec pisania, zabieram się za szukanie fitispiracji w necie!
Zacznę o tego: GDZIEKOLWIEK JESTEŚ, TO DOBRY MIEJSCE, ŻEBY ZACZĄĆ!!!
Macie jakieś ulubione cytaty, lub postaci ze światka fit inspiracji? Pamiętam, że była taka laska z rewelacyjnym tyłkiem, ale teraz nie mogę jej znaleźć...Może ktoś, coś? :)
Ciekawa relacja z pierwszych dni pracy w korpo. Chciałabym spróbować, ale nie wiem czy będzie mi dane. Na razie pracuję w małej firmie, w której panuje raczej rodzinna atmosfera, więc na pewno ciężko byłoby mi się przestawić.
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci, że dostałaś tą wymarzoną pracę :)
Mimo wszystko więcej plusów i minusów, tyle dobrze, że większość ma problem ze zrozumieniem szefowej a nie tylko Ty ;) nie ma co się przejmować.
OdpowiedzUsuńGratuluję tej wymarzonej pracy! To bardzo ważne czuć satysfakcję z tego, co robimy w życiu.
OdpowiedzUsuńA co do siedzącego trybu życia - znam to! Parę razy to przerabiałam, trzeba się ruszać więcej poza pracą, bo tyłek urośnie :(
Pozdrawiam
Oj trzeba, trzeba...Już rośnie, niestety...;)
UsuńNawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę tej karty Multisport... Wiele bym za nią oddała, bo mój karnet na taniec doprowadza mnie do bankructwa, a i tak nie tańczę tyle ile bym chciała.
OdpowiedzUsuńA ta laska z fajnym tyłkiem to może Jen Selter? Ona słynie ze swojego tyłka ;)
Tak, to ona! dzięki!! :)
Usuńzdecydowanie nie jest bardziej pracochłonne podsunęłaś mi świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Mam nadzieję, że zweryfikuję swój pogląd w oparciu o Twoje argumenty - na razie wg mnie wszystko (no moze oprócz piesi z kurczaka na parze lub z patelni grillowej) jest czasochłonne;)
UsuńGratuluję i zazdroszczę takiej pracy:)
OdpowiedzUsuńTak cudowne warunki można mieć w korpo i to w branży PR? Boziu! Niechaj moje marzenia się spełnia i niechaj okaże się, że jednak nie jestem najgorsza w tej branży!
OdpowiedzUsuńOgólnie jestem tu pierwszy raz, dlatego ten komentarz może być nieco długi:
1. zazdroszczę siły na przemianę w wieku 35 lat - moja siostra ma 30 i jest w dołku po ciąży. Niestety do jakichkolwiek przemian jej daleko, mimo moich usilnych starań.
2. Gratuluję przejścia tak długiego i zapewne ciężkiego procesu rekturacji
3. Trzymam kciuki zarówno za wciąż rosnący tyłek haha, jak i za karierę :)
Im dłuższe komentarze, tym lepsze! :) Zapraszam ponownie :)
Usuńwiem, jak to jest w korporacji, też w takiej jestem. Procedury...wrrr... ale są i dobre strony. Ja jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPrawda, zdecydowanie są plusy:)
Usuń