sobota, 28 marca 2015

(241 km za mną) 21 dni bez cukru!

Mija 3 tygodnie bez cukru:)
Obiecałam sobie, że do świąt nie będę  jadła  nic słodkiego, a po świętach tylko słodycze zrobione w domu. Jak mam wielką ochotę na słodkie, to dodaję stewię- nie ma na szczęście  tego chemicznego posmaku, jak słodzik "nienaturalne".
Wczoraj dostałam okres I mało się nie ugięłam i nie otworzyłam ciastek, ktòre miałam w szafce (na zasadzie: E tam to tylko 3 zmarnowane tygodnie wyrzeczenia, ale przecież  jestem bardzo biedna, bo mam okres!) , ale wzięłam  się w garstki i po prostu poszłam spać. O 21.00 :))))))

sobota, 21 marca 2015

(203 km za mną) Jakoś idzie:)

Nie jest źle - 2 stówki za mną,  z czego w marcu przebiegłam już 40 km :)

Ruchu jak widać jest trochę aczkolwiek do wymarzonych 5 treningów tygodniowo trochę mi brakuje... Wczoraj zaliczyłam 8 km i jestem z tego strasznie zadowolona. Zauważyłam, że odpowiednia muzyka nieźle odwraca moją uwagę od zmęczenia więc teraz zgrywam takie energiczne kawałki - macie jakieś swoje ulubione kawałki do biegania?


A to mój dzisiejszy poranek: na kompie, przy śniadanku (płatki gryczane, jogurt naturalny, maliny i migdały) w zapachu róż:) (uwielbiam płatki gryczane ze Szczytna - u mnie ich nie ma, dlatego jak jadę do babci na Mazowsze zawsze kupuję co najmniej 5-6 paczek)

Miłego, ruchliwego dnia dla Was! :)

PS. Mam problem z tym nowym ślicznym szablonem - polskie czcionki źle się wyświetlają:((( Czy ktoś wie, co można z tym zrobić?!?! Please help!

wtorek, 10 marca 2015

(190 km za mną) Pierwsze bieganie:)

Sezon biegowy rozpoczęty! Wczoraj niespodziewanie moja Aga wyciągnęła mnie na bieganie - nie przemęczałyśmy się na pierwszy raz, stwierdziłyśmy, że 4 km wystarczą.


Podekscytowałam się na maksa, od razu znalazłam bieg, na który musimy się zapisać - żeby motywacja nie spadła! 9 maja w Gdyni jest bieg na 10 km - MUSZĘ wziąć w nim udział:) Aga na razie jest ostrożna, ale ją namówię. A jak nie - biegnę sama. A co!

Taka jestem gorąca głowa, łatwo się zapalam, a potem mam trudności z utrzymaniem tego ognia... ale tym razem dam radę, WIOSNA IDZIE PRZECIEŻ! :)

poniedziałek, 9 marca 2015

(186 km za mną) Cukrze - I really hate you!

Jednym z największych minusów pracy w dużym, zgranym i sympatycznym zespole jest to, że cały czas jest coś do świętowania. Urodziny, imieniny, rozpoczęcie pracy, pożegnanie, rocznica podjęci pracy - wszystko jest okazją do tego, by przynieść dla współpracowników ciasto.



Bardzo jest to fajne, integruje i powoduje, że zawsze jest kupa śmiechu, ściskania się i pozytywnej energii. Co z tego, skoro to mi po prostu nie służy... Nie mogę się oprzeć tym słodkościom, jak ktoś mi talerzyk pod nos podstawia... Ja wiem, że to wymówki, ale prawd jest, że po kilku dniach jedzenia ciast, ochota na słodkie przychodzi sama i nie tylko ja pojawiam się rano w pracowej kuchni z pytaniem:

" To kto dziś przynosi ciasto?:)"
 
Sytuacja jest o tyle dramatyczna, że wczoraj waga pokazała...:
 
 
A już miałam nieco ponad 61 kg w tym roku, a teraz cel (58-59 kilo) cały czas niebezpiecznie daleko:( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( Waga to jedno, jeszcze gorsze jest to, że cały czas po tych pysznościach jestem objedzona, wzdęta, śpiąca, bez energii, pełna wyrzutów sumienia i z fatalną cerą...
 
To się musi skończyć.
 
Mam nadzieję, że pomoże mi w tym wczorajszy, inspirujący dzień. Byłam z koleżanką na Festiwalu Zatoka Kobiet w Sopockiej Zatoce Sztuki. Było to - jak pisali organizatorzy -  jedno z najważniej­szych wy­da­rzeń de­dy­ko­wa­nych Pa­niom w Pol­sce. Or­ga­ni­za­to­ra­mi spo­tka­nia była Fun­da­cja MCKA, Za­to­ka Sztu­ki oraz dy­rek­tor ar­ty­stycz­ny - Agata Młynar­ska, re­dak­tor na­czel­na "Skar­bu". Gośćmi festiwalu były niezwykłe, silne kobiety, które swoimi działaniami udowadniają, że w kobietach jest wielka siła, musimy tylko chcieć ją odnaleźć i realizować się.
 
 
To co mnie zainspirowało najbardziej to  warsztaty na temat zdrowego żywienia, które poprowadził Janusz Arrasz - specjalista do spraw żywności ekologicznej i wegetariańskiej, popularyzator tematyki profilaktyki zdrowotnej, organizator imprez promujących zdrowy styl życia, autor programów radiowych o tematyce bio i wege żywności.
 
Dowiedziałam się mnóstwo ciekawych rzeczy no i co najważniejsze - na maksa się zainspirowałam i od razu po warsztatach poleciałam do Piotra i Pawła po czerwony ryż, kaszę jaglaną i olej kokosowy (którego w sumie nie kupiłam, bo powstrzymała mnie jego dziwna konsystencja i wygląd mydła, ale chyba jednak dziś przemogę się , wrócę i kupię..;)